środa, 29 stycznia 2014

Rozdział dziewiąty cz. 2

Podchodzę do okna. Odsłaniam szarą zasłonę, by lepiej zobaczyć widok. Jestem jakieś kilkanaście metrów od ziemi, mimo to mogę zobaczyć idącego do auta Zayn'a.
Pukam w okno, mając skrytą nadzieje że się odwróci. Jednak tego nie robi.
Odjeżdża swoim autem, pozostawiając mnie samą w jego domu, co oczywiście stało się częścią mojego planu.
Uśmiecham się do siebie. Euforia przejmuje całe moje ciało i teraz z radości skaczę jak mała, nie wyżyta dziewczynka.
I wtedy przychodzi mi do myśli wujek Stan. Dawno do niego nie dzwoniłam. A odkąd przeszłam poziom pogodzenia się ze sobą, wszystko doszło do mnie jak z bicza strzelił.
Cała rzeczywistość, przytłoczyła mnie swoim sposobem bycia i problemy, które pozostawiłam po sobie w czasie tego  nieładu, wróciły.
Ale czy powinnam być na to wściekła? Tak musiało być. Czasami zdajemy sobie sprawę z tego że życie robi co z nami chcę, nigdy nie robiąc tego co chcemy my.
Robi wszystko by zranić, złamać nasze poupadłe już dusze, ale czy warto?
Chodzę po domu w poszukiwaniu mojej torebki. I w końcu znajduję ją w jego sypialni, na łóżku.
Otwieram i wyrzucam z niej całą zawartość. Telefon w końcu ląduje na pościel, pachnącą tytoniem i alkoholem. On tutaj pił?
Wpisuję, twardo zapamiętany w głowie numer. Nie odbiera. Ponownie dzwonię. Dalej nie odbiera. Nie daję za wygraną. Nie obchodzi mnie to czy właśnie śpi, czy robi bóg wie co. Muszę z nim porozmawiać jak najszybciej.
Wciskam natarczywie zieloną słuchawkę, podchodząc do komody Zayn'a.
Szukam w niej czegoś, ale tak właściwie sama nie wiem czego.
Przeszukuję bieliznę. Wyrzucam wszystko z szuflady, by na jej dnie znaleźć czarny rewolwer. Umm.. To może się przydać!
Zabieram go do torebki.
- Tak?- w słuchawce, rozbrzmiewa zaspany głos Stan'a.
- No nareszcie odebrałeś!- mówię podniesionym, przez nerwy głosem.
- Spałem- wzdycha- O co chodzi? Czemu ostatnio, w ogóle się nie odzywałaś?
- Miałam kłopoty.- zaczynam- Słuchaj, nasz plan nie idzie tak jak powinien. Chcę wrócić do domu.
- Nie możesz. Nie teraz- rozbudza się- Zaszłaś tak daleko i chcesz to teraz zaprzepaścić?
- Nie chcę, ale czuję że nie uda mi się. Coś się wydarzy, ale jeszcze nie wiem co.
- Intuicja?- pyta z sarkazmem, chichocząc cicho.
- Tak. To wcale nie jest śmieszne. Nie poradzę sobie, rozumiesz to?
- Poradzisz- mówi stanowczo- Musisz. Nie po to chyba szkoliłaś się aż tyle lat, prawda?
- Nie zadawaj mi takich pytań- besztam go- Każdy wie jaka jest odpowiedź.
- No właśnie- mówi- Zostań tam gdzie jesteś.
- Ale..
Sprawdzam czy to prawda. Rozłączył się! Jak mógł mi to zrobić?
Rzucam telefon na łóżko. I w tym samym czasie zaczyna dzwonić. Podchodzę z zaciekawieniem. Na ekranie wyskakuję napis "Zayn".  Zapisał mi się w kontaktach, kiedy spałam? Tak, bardzo mądre.
Odbieram połączenie.
- Słucham?
- Casey?
- Nie, święty Barnaba- odpowiadam, ze zdenerwowaniem.
- To nie jest czas na żarty- mówi stanowczo- Słuchaj. Oni po Ciebie jadą.
- Kto?
- Ludzie Travisa.- wyjaśnia- Idź do sypialni, w szufladzie z bielizną jest broń.
- Dobrze, ale co później?
- Schowaj się. Najlepiej, w ogóle się nigdzie nie ruszaj. Nie dawaj znaku życia, rozumiesz? Uważaj na siebie, zaraz będę- rozłącza się.
Oh, czy to gówno może się wreszcie skończyć?

__________________
Od Autorki:
Cześć kochane. Rozdział krótki, bo to w końcu druga część, dziewiątego. Nie miałam zupełnie weny, ani czasu. Przepraszam.
Ps. Nawet nie sprawdzałam, więc proszę was o zgrabne ominięcie błędów.

5 komentarzy:

  1. ygf7h4rjeidcbhvrgyuhceij *_____________* Super, ekstra, bomba chociaż strasznie krótki :(( czekam na nn :')

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW!! PER-FECT!! Masz talent powinnas ksiazke pisac !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny ;) Błędów nie ma, albo ich nie zauważyłam :p Ale rozdział stanowczo za krótki :/

    OdpowiedzUsuń
  4. STRASZNIE minimalistycznie :O
    Ale cóż, wiedziałam że będzie sie cieszyła że zostanie sama. No i jak widać też intuicja jej nie zawiodła.

    OdpowiedzUsuń